Boże Drogi! Co za zima sroga. Wcale nie dlatego, że mroźno na dworze. Ten chłód zawiewa zupełnie z innej strony. To znacznie gorsze od srogiej zimowej atmosfery zewnętrznej. Ale ja myślę sobie, że ta zima to przecież musi minąć. Kiedyś.
To zupełnie moja nieulubiona pora roku. Czar kominka pryska mniej więcej po tygodniu, a pragnienie słońca…dominuje każdą minutę mojego zimowego bycia. Co pozostaje zatem? No oczywiście: ładne zewnętrze – kształty i kolory. Czy Wam od patrzenia na ładne rzeczy i miejsca też robi się jaśniej w głowie? Bo mnie zdecydowanie tak. Od patrzenia na ładne ciuchy też :). Od patrzenia na płaszcz z kokardą uśmiechnęłam się najmocniej, jak mogłam. Chociaż dzień, w którym go wytarmosiłam z końca świata, był jednym z gorszych. Oczywiście, jak wszystko, co znajduję po całym świecie – pragnę go nie sprzedawać. No chyba, że mnie ktoś namówi? Bo w tym płaszczu to można się poczuć, oj można… 😉 Bo ten płaszcz, on jest tak oczywiście piękny. A ta ściana za mną, na zdjęciu powyżej jest zachwycająca zupełnie inaczej. Nieoczywiste piękno, różnorodność, warstwy, kolory i to wszystko, co świadczy o tym, że ona swoje przeszła. Inspirujące – nieprawdaż?