Ciągle szukamy ze Zbyszkiem, który – jako zakochany wariat – zgodził się dla mnie robić te zdjęcia, nowych magicznych miejsc, do tego by nie tylko „modelka” była na nich, jak malowana, ale też i to, co w tle za malowaną modelką widać. To było proste, kiedy mieszkaliśmy w Wielkim Mieście Wrocław. Ale od kiedy radykalnie odwróciliśmy się od wielkomiejskiego życia…no to już nie jest takie proste. Przecież nie o to mi chodzi, żeby w polu z burakami pstryknąć coś i już. Naszym ulubionym okolicznym miasteczkiem do fotograficznych realizacji stał się Pleszew. Stare miasteczko z wieloma przedwojennymi domkami, kamieniczkami…Niemniej jest to tylko miasteczko. Malutkie miasteczko. Skąd tu nabrać tyle tych magicznych miejscówek, nieskrzywdzonych ręką gierkowską… Tym razem namierzyliśmy przepiękny, burgundowy dom, pałacyk niemal. Porośnięty bluszczem zdawał się nam idealnym tłem do tego vintage żakietu… No to ciach. Cykamy. JA się ustawiam i przestawiam, modląc się przy okazji, by właściciele budynku nie zaczęli o nic pytać. Masz ci los. Na balkon wychodzi starsza pani i pyta o zdjęcia. Ech, zaraz nas przegoni. Zatem całego wdzięku używam, by wyrazić zachwyt dla budowli. I tak zachodzi między nami a 85letnią panią dialog. Coś nieoczywistego. Bo my przecież chcemy zrobić tylko kilka fotek, żeby kurteczkę w sieci pokazać i sprzedać. A tu człowiek na horyzoncie! Człowiek przedwojenny i jego – a dla ścisłości – JEJ – przedwojenny dom. Z 35tego roku, jak się okazało. To było przemiłe, niezwykłe spotkanie. Warto było. Dowiedzieliśmy się trochę o historii i… i zostaliśmy skierowani przez panią do naprawdę osobliwego miejsca, pleszewskiego parku, o którym pojęcia nie mieliśmy. Nie sądziliśmy, że to miasto z trzema ulicami na krzyż posiada jeszcze jakąś tajemnicę. A jednak! Ale żeby ją odkryć musiało dojść do spotkania. Człowiek kontra człowiek. Czyli to, co kocham najbardziej. Wzruszona. Bo oto coś, co ludzie niektórzy bogaci wewnętrznie nazywają próżnością – cichy, zdjęcia własnej siebie i całe to wszystko, co dotyczy zewnętrza – doprowadziło nas do wzruszającej wymiany. I gdyby nie ta kurtka w różową kratę…
Ta piękna vintage kurteczka w bardzo retro klimacie, marki Atmosphere, rozmiar 38 do kupienia tutaj.